21.10.2018
Tytuł recenzji psychologicznej mówi o filmie już wystarczająco dużo.
Dlatego o fabularnej stronie filmu Jagody Szelc, będącego jednocześnie dyplomem aktorów Wydziału Aktorskiego PWSFTViT w Łodzi więcej słów nie padnie.
Film został pokazany w ramach programu 9. Festiwalu Kamera Akcja organizowanego w naszej łódzkiej „filmówce”.
Jakie skojarzenia filmowe wywołuje „Monument”?
Ze względu na styl opowiadania, w którym można dostrzec motywy symboliczne (m.in. tytułowy monument), znaki ukryte w poszczególnych scenach, obecność postaci i zjawisk, które logicznie nie wpisują się w linię narracji, „Monument” może wywoływać emocje znane z „Lost Highway” i „Mullholland Drive” Lyncha, czy „Pikniku pod Wiszącą Skałą” Weira lub „Lśnienia” Kubricka.
Jednocześnie film Jagody Szelc trudno kategorycznie przyporządkować jako kino gatunkowe, ponieważ reżyserka płynnie miesza style i bawi się konwencją, wywołując u widza (na pewno u Seansu Psychologicznego) zainteresowanie tym co widać na ekranie, pomieszane z konfuzją, która szuka odpowiedzi na pytanie: „o co tu właściwie chodzi?”, przez napięcie wynikające z narastającego poczucia, że jest tu jakaś tajemnica, aż do zmęczenia fizycznego transem obserwowanym na ekranie, ku finałowi i zaskoczeniu, które wywołuje.
Takie kino może wciągać lub odrzucać. Tak czy inaczej wywoła emocje.
To co psychologicznie ciekawe w wizji reżyserskiej Jagody Szelc to praca transem oraz z nieświadomością, snem, głęboką pracą z ciałem i budowaniem prawdziwego kontaktu z własnymi emocjami.
Napisy końcowe potwierdzają, że aktorzy korzystali z profesjonalnego coachingu aktorskiego w tym zakresie (Anna Skorupa), co widać w wielu scenach epizodycznych oraz w głównej osi narracyjnej filmu i jego konwencji wizualnej.
Świat wykreowany w „Monumencie” balansuje na pograniczu snu i jawy, tego co świadome oraz nieświadome, psychodelicznego transu i wprowadzania ciała w ruch, uruchamiającego skrajne emocje.
Mechanizmy psychologiczne, które zostały wymienione oddziałują na emocje i nieświadome skojarzenia widza, dzięki czemu mogą wywoływać skrajne odczucia od zainteresowania i zdziwienia, do złości czy wręcz odrzucenia.
Taka jest siła transu, który omija to co świadome, docierając do pokładów emocjonalnego postrzegania tego co widzimy na ekranie.
Takie zmysłowe postrzeganie filmu uruchamia nieświadomość widza, która pełna jest archetypów, automatycznych wzorców postępowania i ocen, wywołujących emocje.
To wszystko powoduje, że „Monument” jest bardziej filmowym doświadczeniem uczestniczenia w ekranowym śnie, niż racjonalnym rozumieniem, tego co widzimy.
Aby jednak nie ustawić jednoznacznie tego filmu w kategorii „magicznych”, reżyserka i twórcy puszczają do nas oko na koniec, domykającą formalnie i znaczeniowo film pointą.
Bardzo ciekawe kino.
I dla psychologów i dla pasjonatów filmu, jeśli tylko wybierają się do kina otwarci na doświadczanie „X muzy’ wszystkimi zmysłami.
W ramach psychoedukacji zachęcamy do lektury artykułu o wpływie emocji na nasze życie:
http://psychologwlodzi.pl/po-co-nam-emocje-czyli-kilka-powodow-dla-ktorych-warto-czuc/
Do zobaczenia w kinie.
Seans Psychologiczny