„Niemiłość”: jak emocjonalnie tracimy się z oczu.

11.02.2018

„Niemiłość” Andrieja Zwiagincewa to kolejny niepokojący emocje i wciągający historią film w twórczości reżysera.

To nie jest kino przyjemne w odbiorze.
Należy do tego rodzaju wrażliwości w opowiadaniu, która wyciąga na światło dzienne to wszystko, o czym staramy się nie myśleć, ukryć, przemilczeć.
Tytułowa „Niemiłość” już słowotwórczo oddaje to co uchwycił reżyser. Wszystko to, co się dzieje między dwojgiem ludzi, którzy tworzyli rodzinę, wiedli wspólne życie, wychowywali syna.
Widz towarzyszy małżeństwu w fazie nieuchronnego rozpadu, gdy dwoje dorosłych ludzi usiłuje sprzedać wspólne mieszkanie, aby jak najszybciej rozstać się i zacząć czekające już na nich obok nowe życia z nowymi partnerami.
Pośród tego chaosu wzajemnych żali, wyrzutów i obwiniania się za doznane krzywdy jest ich wspólny 12 – letni syn, który znika z domu.
Niemiłujący się już rodzice są zmuszeni w tej sytuacji podjąć współpracę w poszukiwaniu chłopca.

To zarys historii, której towarzyszymy. Co powoduje, że film Zwiagincewa jest tak interesujący psychologicznie?

Jest to przede wszystkim trafnie uchwycony obraz erozji relacji małżeńskich naszych czasów.
Widzimy dwoje dorosłych ludzi żyjących w komforcie materialnym rosyjskiej klasy średniej, za to ubogich w empatię i ciepło emocjonalne. Zwiagincew pokazuje to, co pogłębia się w społeczeństwach żyjących na coraz wyższym standardzie materialnym, które coraz mocniej toczy choroba braku uczuć wyższych.
Filmowi Żenia i Borys to przykłady upowszechniających się współcześnie antywartości i antypostaw.
Ofiarą procesu wypłukiwania się dorosłych z emocji jest 12 – letni chłopiec.
Film Zwiagincewa to przykład jak rodzice skoncentrowani na swoim konflikcie krok po kroku emocjonalnie tracą z oczu własne dziecko.

Matka  – Żenia.

Kult fitmłodości (ostatnia scena w filmie) oraz niemalże narkotyczne przyklejenie do smartfona, który towarzyszy nieprzerwanie głównej bohaterce, narcystyczna koncentracja na sobie i pogoń za idealnym, nieobciążonym odpowiedzialnością i trudnymi emocjami życiem, niecierpliwość oraz pośpiech wyrażane agresją słowną wobec syna i bezwolnego męża wypierają uważność na emocje osamotnionego w tej rodzinie 12 – letniego Aloszy.
Filmowa matka chłopca jest prawdopodobnie poranioną emocjonalnie kobietą (to wiemy dzięki epizodowi wizyty u babci Aloszy), z problemami w obszarze zaufania emocjonalnego (dysfunkcyjna relacja z własną matką), które przekładają się na nieumiejętność budowania relacji w dorosłym życiu.
Żenia jest w pełni skoncentrowana na sobie, dba o ciało, jej nowy partner to ideał rodem z kolorowych czasopism (dojrzały emocjonalnie, bogaty mężczyzna w średnim wieku), który opiekuje się nią w zasadzie bardziej z roli ojca, którego być może nigdy nie miała?
Żenia ma ogromną potrzebę bliskości (dotąd niezrealizowanej), miłości w nowym życiu, chcąc jak najszybciej zerwać z tym starym, smutnym, brzydkim, którego częścią jest jej syn.

„Niemiłość” to chyba słowo, które najlepiej oddaje stan emocji pokazanych w filmie.
Z jednej strony chłód w stosunku do własnego dziecka i agresja wobec męża, którzy symbolizują świat od którego tak bardzo chce uciec, z drugiej strony pogoń za bliskością i ciepłem z marzenia o perfekcyjnym związku z idealnym mężczyzną.
Tylko czy to jest miłość?
A może właśnie pogoń za „niemiłością” naszych czasów z lęku przed samotnością, z halucynacji na temat idealnych związków?

Ojciec – Borys.

Mąż Żeni i ojciec chłopca to przykład mężczyzny duszącego się w swoim życiu.
Życiu, w którym żona obwinia go za wszystko co złe.
Żona, której już nie kocha.
W życiu, w którym jest i syn, którego on nie zauważa.
Do tego pusty już emocjonalnie dom i praca w korporacji, potrzebna jedynie po to, by dać pieniądze na rodzinę, której już nie ma.
Borys w tym wcieleniu to przygaszony, bezwolny człowiek, który wraca do żony i syna za karę.
Jest jednak i drugi Borys, bogatszy w energię przy nowej, dużo młodszej partnerce i przyszłej matce swojego kolejnego dziecka, pomagający w zakupach, aktywny i emocjonalnie bardziej obecny.
Decyzje mężczyzny to przykład ucieczki jako sposobu na uniknięcie konsekwencji swoich własnych życiowych decyzji.
Borys nie potrafi wziąć odpowiedzialności za syna, będącego owocem związku, który się rozpadł.
Nie widzi swojego dziecka, nie czuje jego samotności, dziecięcej rozpaczy i strachu przed świadomością tego, że rodzice się rozstają.
Wybiera ucieczkę do nowego świata, który już na niego czeka.
Podobnie jak Żenia.

Oboje rodzicie nie mogą doczekać się zakończenia starego życia i szybkiego, bezbolesnego przejścia na nowe, lepsze, idealne.
Dlatego tak bardzo smutny jest los Aloszy, którego nikt z bliskich nie widzi, nie dostrzega jego strachu i przerażenia na myśl o rozpadzie rodziny oraz naturalnej dla dziecka potrzeby bliskości i miłości.

„Niemiłość” Zwiagincewa w realistyczny sposób pokazuje proces zanikania więzi małżonków, brak umiejętności rozmawiania oraz brak dojrzałości emocjonalnej w relacjach dorosłych, zwłaszcza wtedy, gdy są dzieci.
W filmie widzimy jak problemy dorosłych przekładają się na dziecko, które jak w upiornym lustrze odbija wszystkie psychologiczne problemy współczesnego świata, występujące w rodzinach i relacjach.

Polecamy „Niemiłość” jako obraz trafnie punktujący to z czym spotykamy się w gabinecie pracując z parami i małżeństwami niepotrafiącymi już rozmawiać. W związkach, gdzie są dzieci, cierpiące z powodu rozstań dorosłych, traktujących je jako kartę przetargową do załatwiania swoich interesów względem niekochanego już partnera lub partnerki.

Dlatego „Niemiłość” to ciekawe, choć trudne emocjonalnie kino, które szczególnie polecamy wrażliwym widzom.

W celach psychoedukacyjnych związanych z tematyką poruszaną przez film polecamy artykuły:

Do zobaczenia w kinie.

Seans Psychologiczny

„Atak paniki”: histerie i lęki współczesności.

15.01.2018

Debiut fabularny Pawła Maślony anonsowany jest jako czarna komedia lub komediodramat.
Po reakcjach widowni przepełnionych spazmatycznymi salwami śmiechu na seansie, w którym uczestniczyliśmy, można by spróbować przyporządkować film do gatunku komedii.
Jednak jeśli poczuje się ten film emocjonalnie głębiej, to więcej w nim smutku, braku nadziei i gorzkiej diagnozy współczesnych problemów w obszarze emocji i relacji międzyludzkich.
Emocjonalnie ten film przypomina nam „Melancholię” Larsa von Triera czy „Przyjaciela do końca świata” Laurene Scafaria.
Film Maślony jest często w dyskusjach krytyków i internautów porównywany do hiszpańskich „Dzikich historii” Damiana Szifrona.
W naszej opinii jest to porównanie mało adekwatne, i ze względu na konstrukcję formalną filmu, jak również jeśli chodzi o emocje, które opowiada.
„Dzikie historie” to etiudy na temat atawistycznej furii w ograniczonym kulturą i zasadami cywilizowanym świecie.

„Atak paniki” to zupełnie inne kino i formalnie i fabularnie i psychologicznie przede wszystkim.
Nie chcąc spoilować za dużo, warto szczególnie zwrócić uwagę na sekwencję otwierającą film i ostatnie zdanie, które w nim pada.
Te dwie sceny w wymowny sposób nakreślają bardziej gorzkie, niż słodkie przesłanie filmu.

O czym więc opowiada „Atak paniki” według kinomaniaków – psychologów?
Nam na widowni nie było do śmiechu, ponieważ sześć epizodycznych historii bohaterów tworzących linię fabularną filmu trafnie oddaje choroby ducha i psyche, które możemy zaobserwować w otaczającej nas rzeczywistości.

Uważny obserwator dostrzeże w opowiadanych historiach przykłady:

–  konsekwencji nadopiekuńczego wychowania

–  skutków uzależnienia od gier komputerowych

–  przemocy fizycznej i psychicznej w relacjach

–  niedojrzałości emocjonalnej dorosłych ludzi, będących w relacjach przyjacielskich i miłosnych, którzy zachowują się jak nastolatkowie w sytuacjach wymagających dojrzałej postawy

– rozpadających się małżeństw w efekcie niedopasowania hierarchii wartości

– kompulsywnych reakcji

– nastawionych na konsumpcję przyjemności „tu i teraz” jako sposobu na redukcję napięcia, biorącej górę nad refleksją i dobrym kontaktem z własnymi emocjami

– nadmiarowością i zalewaniem sobą innych w kontakcie i nieszanowaniem granic emocjonalnych i fizycznych drugiego człowieka

– potrzeby wszechkontroli nad wszystkim i  dojmującym lękiem przed jej utratą.

„Atak paniki” jest tak bogaty w trafne obserwacje współczesnych neuroz i histerii, że pozostaje tylko pogratulować twórcom sprawności w opowiadaniu językiem filmowym sytuacji, które jako specjaliści widzimy na co dzień w pracy ze swoimi pacjentami i klientami.
Jeśli macie zamiar wybrać się do kina z nastawieniem na kolejną komedię, to możecie się mocno rozczarować.

Jeśli jednak szukacie w kinie filmów, dzięki którym można zastanowić się, choć przez moment, nad jakością swoich relacji i emocji, to „Atak paniki” jest propozycją, która w przewrotny sposób do tego zaprasza.

W obszarze psychoedukacji związanej z tematyką psychologiczną poruszoną w filmie polecamy następujące artykuły:

http://psychologwlodzi.pl/o-co-sie-potykamy-na-drodze-do-drugiego-czlowieka/

Seans Psychologiczny

Do zobaczenia w kinie.

 

Kliknij, polub, udostępnij.