Młynarski. Piosenka finałowa: lekcje z myślenia.

4.11.2017

„Młynarski. Piosenka finałowa” ogląda się z nostalgią i wzruszeniem.
To podróż do czasów, w których inteligencja, błyskotliwość, urok i styl w twórczości literackiej były najważniejsze.

Dla tych widzów, którzy pokoleniowo przeżyli czasy opisywane przez mistrza Wojciecha Młynarskiego oraz wszystkich tych, którym bliska jest jego wrażliwość wyprawa do kina sprawi wyjątkową radość.

Film pełen anegdot, kadrów z prób kabaretowych, wypowiedzi ludzi kultury współpracujących blisko z Wojciechem Młynarskim, opowieści przyjaciół i dzieci twórcy.

Podpisujemy się pod opinią, która pada w jednej z rozmów, że twórczość Młynarskiego to opowieść o współczesnej historii Polski, która powinna być częścią edukacji w szkołach w ramach lekcji języka polskiego, historii i kultury naszego kraju.
Frazy, rytm i treści, którymi autor opisywał otaczającą i zmieniającą się rzeczywistość to najwyższej próby przykłady bogactwa języka polskiego oraz nieograniczonych możliwości bawienia się stylem opowiadania o sprawach błahych i ważnych.

Jak sam mówi: „piosenka, to jest taki drobny twór, który może sprowokować do myślenia, ale niestety nie jest w stanie go zastąpić.”

Młynarski zmusza do myślenia.

Ten film to również próba pokazania artysty jako człowieka, płacącego wysoką cenę za dar, który posiada oraz rodziny ponoszącej ogromne koszty procesu tworzenia.
Opowiadają o tym była żona oraz dorosłe dzieci Wojciecha Młynarskiego. Pięknie i celnie opisuje tą trudną dla samego autora oraz najbliższych część wspólnego życia związanej z chorobą mistrza Gustaw Holoubek. Pośród wielu innych ciekawych wypowiedzi warto zwrócić uwagę właśnie na tę refleksję autorstwa wielkiego aktora.

„Młynarski. Piosenka finałowa” to film przypominający wrażliwość i uważność ukrytą w dorobku Wojciecha Młynarskiego, którą warto pielęgnować również w sobie dzięki kontaktowi z jego twórczością.

To powrót do prawdziwej treści o otaczającym nas świecie, podanej za każdym razem za pomocą intelektu, humoru, ironii, metafory, bawienia się językiem, formy i frazy tak wyjątkowych, że aż trudno uwierzyć, że wyszły spod pióra jednej osoby.

Tym bardziej zachęcamy do obejrzenia filmu, aby potem wrócić do twórczości mistrza lub odkrywać ją przed pokoleniami, dla których jest jeszcze niepoznana.
Wszystko po to, aby przynajmniej spróbować tworzyć przeciwwagę dla postępującej erozji w myśleniu, przekładającej się na ubożenie języka i wypłukiwanie się treści, które można zaobserwować każdego dnia w mediach i komunikacji między ludźmi.

Jak wybrzmiewa jedna z fraz w piosence autorstwa Wojciecha Młynarskiego:

„Ludzie to lubią, ludzie to kupią,
Byle na chama byle głośno byle głupio.”

Warto obejrzeć ten film, aby pielęgnować pamięć o artyście tuż obok dbania o słowo, którym mistrzowsko operował Wojciech Młynarski.

Polecamy.

Seans Psychologiczny
Do zobaczenia w kinie.