„Tully”: krew, pot i macierzyńskie łzy.

17.05.2018

Diablo Cody, scenarzystka filmu „Tully” to osoba, której życiorys stanowi gotowy materiał na film.
Być może dlatego potrafi opowiadać o sprawach społecznych z taką łatwością.
W nowym filmie po raz kolejny wspólnie z reżyserem, Jasonem Reitmanem opowiada historię o słodko – gorzkich smakach życia.
Jak to się dobrze ogląda!
„Tully” to film, który nie idealizuje stanu macierzyństwa, nie jest też sądem nad posiadaniem dzieci.

To psychologiczne kino z prostą historią matki walczącej o przetrwanie każdego dnia. Matki (realistycznej metamorfozie i mocnej roli Charlize Theron), która kocha swoje dzieci i jednocześnie jest bliska emocjonalnej ściany, ponieważ cały świat związany z rodzicielstwem leży na jej barkach.
Historia „Tully” utkana jest z wielu obserwacji macierzyństwa w całej jego rozciągłości.
Znajdziecie w tym filmie wszystko to, co stanowi psychologiczne tło mieszanki miłości i bezradności, złości i szczęścia, pełnego słabości i braku uważności wsparcia ze strony najbliższych, pomimo dobrych intencji i szczerych chęci.

Film pokazuje ekosystem, który tworzą rodzicie, dzieci, dorosłe rodzeństwo bohaterki,  szkoła, normy funkcjonowania społecznego, własne ograniczenia i emocje i dynamicznie zmieniająca się sytuacja. Słowem chaos pośród którego matka dwójki, a zaraz trójki dzieci musi się jakoś odnaleźć.

Twórcy filmu wykazali się ogromną wrażliwością i umiejętnością opowiadania o wszystkich emocjach składających się na macierzyństwo. Film jest złożony z wielu małych epizodów, zdań kluczy, emocji nie wypowiedzianych, a pokazanych w sposób oszczędny i przez to dobitnie docierający do wrażliwego widza.

„Tully” to przykład tego czego potrzebuje matka, która próbuje utrzymać się na powierzchni sztormowego oceanu rodzicielstwa.

Film pokazuje psychologiczne procesy dotyczące:

  • Zmian w ciele matki i jakie emocje to wywołuje
  • Spadku postrzegania siebie jako kobiety atrakcyjnej dla siebie samej i otoczenia
  • Zaniedbania innych ról i funkcji związku podczas macierzyństwa (seks, atrakcyjność, jakościowy czas pary)
  • Wagi posiadania minimalnego czasu dla siebie i wsparcia w wymienności ról w związku (mąż / partner / ojciec, który jest w pełnie zaangażowanym rodzicem)
  • Kryzysów w związku, gdy macierzyństwo i rodzicielstwo staje się jedyną wartością w związku, a pozostałe przestają działać (bliskość, intymność, komunikacja, wsparcie)

Jest wiele innych aspektów macierzyństwa i rodzicielstwa, które pokazuje „Tully”, ale nie chcemy zdradzić wszystkich niuansów, które powodują, że ten film tak dobrze się ogląda.

Polecamy wszystkim rodzicom i przyszłym rodzicom oraz wrażliwym na emocje w kinie widzom 😊

W obszarze psychoedukacji związanej z tematyką poruszaną w filmie „Tully” polecamy artykuł dotyczący wczesnego macierzyństwa:

http://psychologwlodzi.pl/wczesne-rodzicielstwo/

Do zobaczenia w kinie.

Seans Psychologiczny