53 wojny: żyć lub umrzeć razem z Tobą.

24.10.2018

„53 wojny” to kameralny dramat psychologiczny bogaty w mechanizmy, o których chcemy Wam opowiedzieć.

Mamy tu reportera Witka (Michał Żurawski), który pracuje relacjonując konflikty zbrojne i ryzykuje swoim życiem, aby przekazać informacje do bezpieczniejszych rejonów świata.

Jest żona, Anna – główna bohaterka (piękna fotograficznie i przejmująca Magdalena Popławska), która kocha i jest kochana. W relacji małżonków jest namiętność, bliskość i ciepło, a paradoksalnie za dużo miłości (i to miłości neurotycznej) w takich okolicznościach może okazać się zbyt trudne do udźwignięcia dla kobiety, która samotnie czeka, rozmyśla i boi się o los ukochanego.

Są dzieci, które potrzebują swojego permanentnie nieobecnego ojca i patrzą na pogrążającą się w lęku matkę.
Jest matka głównej bohaterki i babcia jednocześnie (Dorota Kolak), która przejmuje role opiekuńcze w rodzinie i próbując pomóc tak jak tylko potrafi wywiera jednocześnie presję psychologiczną na zapadającą się w obsesjach córkę, żonę dziennikarza.
Jest inny korespondent (Krzysztof Stroiński), będący przyjacielem męża głównej bohaterki, który towarzyszy Witkowi na wojnach i z perspektywy Anny wydaje się być bliżej męża, niż ona sama.

Taka mieszanka emocji i postaci to gotowy temat na film.
„53 wojny” staje się więc próbą pokazania emocji  towarzyszących osobom pracującym na pograniczu życia i śmierci oraz ich bliskich, nieradzących sobie z napięciem, które wywołuje trwanie w ciągłej obawie o życie ukochanych osób.
Opowieść jest inspirowana historią Grażyny Jagielskiej, żony korespondenta wojennego Wojciecha Jagielskiego, którą opisała w książce „Miłość z kamienia. Życie z korespondentem wojennym”.

O fabularnej stronie filmu tyle.

Więcej chcemy napisać o mechanizmach psychologicznych, które trafnie zobrazowała reżyserka i autorka scenariusza Ewa Bukowska.

Miłość symbiotyczna.

Relacja małżonków w filmie to przykład klasycznej relacji symbiotycznej, w której partnerzy są „sklejeni” ze sobą.
W takich związkach nie ma wyodrębnionej części „ja” każdego z małżonków lub jedno żyje życiem drugiego, zostając jakby „wchłoniętym”.
Tak rzecz ma się w przypadku filmowej Anny, która mówi do męża w kryzysowej chwili: „albo rzucasz to, albo ćpamy razem”, odnosząc się do pracy męża w zapalnych rejonach świata.
W jednym z wywiadów Ewa Bukowska stwierdziła, że dla Anny: „w tym związku nie ma ja, jest tylko my, zawsze”.
Psychiczna więź symbiotyczna w ujęciu psychoanalitycznym Ericha Fromma, to relacja dwóch osób, które żyją kosztem siebie.
Emocjonalna więź, która wytwarza się między partnerami tworzy swoiste zjednoczenie, pomieszanie tożsamości. Wtedy pozostałe relacje schodzą na dalszy plan.
Więź z dziećmi, innymi członkami rodziny, przyjaciółmi przestaje się liczyć.
Taki proces możemy dostrzec u głównej bohaterki.

Z podobnymi problemami pojawiają się pacjenci w gabinecie, a momentem kryzysowym jest najczęściej zdrada partnera, odejście, choroba czy śmierć.
Osoby żyjące w relacji symbiotycznej mają ogromne trudności z budowaniem dojrzałych relacji i potrzebują często długoterminowego wsparcia psychoterapeutycznego.

Zespół stresu pourazowego (PTSD – posttraumatic stress disorder).

PTSD doświadczają osoby, które doznały głębokiej traumy związanej z bezpośrednim zagrożeniem zdrowia i życia własnego lub osób bliskich.
Taką sytuację oglądamy na ekranie z dwóch perspektyw.

1. Witka, który doświadcza wojny wielokrotnie i musi się do niej przyzwyczaić, aby przetrwać (nie przypadkowo tytuł filmu to bardzo trafne zestawienie słów: 53 wojny, gdzie przecież już jedna wojna to trauma, a przetrwanie jej kilkadziesiąt razy to wręcz chroniczne doświadczenie i trauma przewlekła).

2. Anny, żony dziennikarza, która za każdym razem żegnając męża robi to ze świadomością, że być może widzą się po raz ostatni.
Po czym ogląda zdjęcia z wojen w serwisach newsowych i czeka w napięciu na to, czy telefon zadzwoni. A jeśli tak, to z jaką informacją? Żyje? Zginął?

Bardzo trudno jest wyobrazić sobie z jak ogromnym napięciem muszą radzić sobie główni bohaterowie, dla których życie zawieszone jest na cienkiej linii pomiędzy śmiercią, a przetrwaniem.
Najczęściej traumatycznemu doświadczeniu oczekiwania towarzyszy strach o życie najbliższych, bezsilność wynikająca z braku wpływu na sytuację i przerażenie, gdy doświadczenie śmierci jest tak namacalne jak przykłady pokazane w filmie.

Na ekranie widzimy dwa oblicza PTSD.

Z perspektywy Witka reakcją obronną na PTSD jest dysocjacja (odcięcie reakcji emocjonalnych, aby móc przetrwać – więcej o tym mechanizmie pisaliśmy przy okazji filmu „Pierwszy Człowiek”), a wzmacnia ten efekt jeszcze mocniej uwikłanie w relację symbiotyczną.
Dziennikarzowi towarzyszy tzw. myślenie magiczne, w którym w jego odczuciu posiadanie rodziny, do której może wrócić zapewnia mu magicznie „bezpieczny immunitet” podczas wojny.
Jest przekonany, że nie może zginąć, dopóki, dopóty ma do kogo wracać.
To niebezpieczna halucynacja i przekonanie, które z jednej strony jest psychologicznie chroniące, ale z drugiej strony tworzy szantaż emocjonalny stosowany wobec partnerki i dzieci – przecież tato żyje dzięki temu, że ma nas.
Czerpiąc obserwacje z filmu warto napisać, że taki szantaż w życiu często powoduje, że żony np. żołnierzy  – podobnie jak filmowa Anna – nie mogą odejść, ponieważ ulegając manipulacji, boją się o życie partnera.
To stanowi ogromne obciążenie psychiczne dla nich i rodzin. Taka sytuacja zarysowana jest w filmie.

Perspektywa Anny, czekającej w napięciu na męża, jednocześnie tkwiącej w opisanej wcześniej miłości symbiotycznej to inny wymiar PTSD.
Tak jak na ekranie, tak często w życiu, stresu pourazowego doświadczają osoby bliskie.
Choć nie są w sytuacji bezpośrednio zagrażającej życiu, to strach o najbliższych wywołuje skrajne napięcie.
Dlatego wsparciem psychoterapeutycznym powinny być objęte również rodziny m.in. żołnierzy, policjantów czy osób, które doświadczyły traumy zagrożenia życia.
Filmowa Anna znajduje się w takiej właśnie sytuacji.

Zachowanie głównej bohaterki to ilustracja 3 grup objawów PTSD:

  1. Ponowne doświadczanie traumatycznego przeżycia poprzez wspomnienia czy powracające koszmary senne
  2. Unikanie miejsc, osób i innych rzeczy przypominających o traumatycznym wydarzeniu
  3. Przewlekłe objawy fizyczne, w tym: nadpobudliwości, problemy ze snem, koncentracją, trudności z zapamiętywaniem, drażliwość, złość, omdlenia, nadmierna czujność.

Co więcej film pokazuje również, że przy sytuacyjnym splocie kilku czynników takich jak: predyspozycje osobowościowe, przewlekłość stresu pourazowego, brak wsparcia farmakologicznego i psychoterapeutycznego oraz długim czasie trwania takiego stanu u osoby z PTSD może wystąpić depresja czy jak w przypadku głównej bohaterki zaburzenia psychotyczne na skutek stresu właśnie.
Anna ma urojenia, przestaje funkcjonować społecznie, zaniedbuje dzieci i siebie, a miłość symbiotyczna prowadzi wręcz do zachowań takich jak oszukiwanie męża czy podtruwanie go, aby tylko został w domu.

„53 wojny” to sugestywny obraz opisywanych zaburzeń, których doświadcza wiele osób w realnym życiu.

Warto napisać również kilka słów o innych relacjach w filmowej rodzinie.
Trauma dotyka także dzieci. Jeszcze nie potrafią jej świadomie nazwać i zrozumieć, ale odczuwają ją naturalnie. Swoimi emocjami.
Widzą matkę, która cierpi i jednocześnie zaprzecza, że tak jest.
Dzieciństwo w takich realiach to emocjonalnie trudne doświadczenie, które najprawdopodobniej wpłynie na ich dorosłe życie.
Osoba matki głównej bohaterki i babci jej dzieci, to również przykład próby radzenia sobie z tak trudną sytuacją.
Z jednej strony babcia stara się pomóc, utrzymać rodzinę w całości, zastępując dorosłą córkę w codziennych obowiązkach, z drugiej strony jest bezsilna, widząc cierpienie i niemoc Anny.
To klasyczna sytuacja bez wyjścia, kiedy nawet najlepsze intencje nie pomagają, jeśli osoby dotknięte PTSD nie zdecydują się na skorzystanie z profesjonalnej pomocy psychoterapeutycznej, połączonej ze wsparciem farmakologicznym.
W filmie takiego scenariusza nie widzimy, a pomoc pojawia się dopiero wtedy, gdy dochodzi do załamania emocjonalnego i pobytu w szpitalu.
Pomoc w życiu może nastąpić wcześniej.
Koniecznie trzeba o nią się zwrócić do wyspecjalizowanych w tym celu placówek.

„53 wojny” to bardzo dobre kino psychologiczne, które bez zbudowania kontekstu dotyczącego mechanizmów, które podejmuje, może być trudne w odbiorze, czy momentami wręcz postrzegane jako pretensjonalne (zachowania Anny).
Jednocześnie, jeśli uwzględni się przez co przechodzą główni bohaterowie i jak żyją w związku, to można im bardziej współczuć, trochę lepiej rozumieć.

Taka jest z resztą idea Seansu Psychologicznego, aby poprzez film rozumieć więcej i trafniej nazywać emocje, które towarzyszą nam podczas oglądania historii na kinowym ekranie.

Seans Psychologiczny

Do zobaczenia w kinie.

Kliknij, polub, udostępnij.

Pierwszy Człowiek: jak daleko sięga miłość.

23.10.2018

„Pierwszy Człowiek” Damien’a Chazelle’a z poruszającą rolą Ryana Goslinga (minimalizm ekspresji – skąd taka ocena roli wybrzmi w dalszej części tekstu), to klasyczny film biograficzny o amerykańskim lądowaniu na księżycu, które zapisało Neila Armstronga w annałach najważniejszych wydarzeń w dziejach ludzkości.
W zasadzie tyle wystarczy o samej fabule, ponieważ opowiadać filmu nie chcemy.
Niech każdy obejrzy i sam sprawdzi, czy historia wciąga i porusza.

Chazelle w epicko – kameralny sposób opowiada o bezprecedensowym wydarzeniu na niewyobrażalną skalę w dziejach gatunku homo sapiens, które wymagało przekroczenia tego, co do tej pory nieprzekraczalne.
Taki kontekst jest już psychologicznie wystarczająco ciekawy.
To co stanowi dla nas figurę na tle tej wielkiej opowieści to człowiek.
Jednostka skonfrontowana z zadaniem, którego nikt nigdy wcześniej się nie podjął.
Dlatego oglądanie filmu z perspektywy głównego bohatera jest tak interesujące psychologicznie, bo przecież astronauci skonfrontowani ze skalą wyzwania, to metafora walki Dawida z Goliatem.
Kruchości ludzkiej zderzonej z ogromem sił natury.
W tym przypadku doprowadzenia do możliwości opuszczenia Ziemi i spojrzenia na nią z perspektywy Księżyca.
Sam pomysł może wydawać się absurdalny, a jednak człowiek tego dokonał i jak mówi bohater: „to zmienia perspektywę i nadaje temu celowi głębszy, egzystencjalny sens.”

Mamy więc postać, która podlega presji emocjonalnej, fizycznej, technologicznej i interpersonalnej większej, niż możemy sobie my – przeciętniacy – wyobrazić.

A teraz coś więcej o psychologii w filmie:

Zjawiska transowe.

Psychologia „Pierwszego Człowieka” daje nam filmowe przykłady występowania tzw. zjawisk transowych, opisanych w ramach ericksonowskiego podejścia w psychologii, którego twórcą był amerykański psychiatra i psycholog Milton Erickson.

Zjawiska transowe najprościej rzecz ujmując to objaw tego, jak nasza nieświadomość wpływa na nasze funkcjonowanie i m.in. pozwala nam przeżyć w różnych trudnych sytuacjach, w których stosujemy nieświadome mechanizmy obronne, by móc przetrwać.

Postać głównego bohatera charakteryzują przede wszystkim dwa zjawiska transowe:

  • Dysocjacja – to stan, w którym oddzielamy nasze emocje, nie czujemy ich, nie mamy z nimi kontaktu, nie potrafimy ich nazwać, ani umiejscowić w ciele.
    Jest to nieświadomy stan, który często staje się mechanizmem obronnym w sytuacjach trudnych, w których emocje mogą utrudniać funkcjonowanie, a nawet paraliżować.
    W skrajnie traumatycznych doświadczeniach dysocjacja jest po prostu sposobem na przetrwanie.
    Odnosząc się do filmu warto podkreślić, że postać Armstronga to astronauta w czasach pionierskich, kiedy każdy lot stanowił niewiadomą i balansował na granicy życia i śmierci.
    Wielu jego kolegów zginęło przecież w fazie testów.
    Taki ciężar emocjonalny jest niemal niemożliwy do udźwignięcia i dysocjacja staje się sposobem na przetrwanie, gdy silny stres utrudnia działanie.
    Podobnego stanu doświadczają m.in. żołnierze, kontrolerzy lotu, neurochirurdzy, których praca to ciągły i skrajny stres, zagrożenie oraz odpowiedzialność za czyjeś życie, ale również zwykli ludzie doświadczają skrajnie silnego napięcia na przestrzeni wielu lat życia (traumy z dzieciństwa, przemoc fizyczna i psychiczna, utrata bliskiej osoby) i dysocjacja staje się wtedy nieświadomym sposobem na przetrwanie.

Postać Armstronga w sugestywny sposób to pokazuje.

  • Znieczulenie – to kolejny stan manifestacji nieświadomości, który u głównego bohatera widzimy w relacjach z żoną (Claire Foy – bardzo dobra rola, równie minimalistyczna jak w przypadku Ryana Goslinga), dziećmi, w relacjach z innymi astronautami.
    Kruchość życia, której bezpośrednio doświadcza, podobnie jak żołnierze na polu walki niemalże wymusza wystąpienie takiej reakcji obronnej.
    Niestety pociąga za sobą skutki uboczne w postaci wycofania z głębokich relacji emocjonalnych.
    Jeśli nie okazuje się emocji, to więzi z bliskimi w naturalny sposób na tym cierpią. Nieświadomość mimo, negatywnej strony w postaci opisanych skutków jest mądra.
    Chroni nas przed zranieniem, rozpadem, niemożnością funkcjonowania.
    Taki mechanizm obserwujemy w procesie zmiany głównego bohatera na przestrzeni filmu.

Żałoba i nadanie sensu po stracie.

To co widzimy na ekranie to również proces żałoby na skutek utraty bliskiej osoby, kochanej najmocniej na świecie.
Nie będziemy podawać więcej szczegółów, aby nie spoilerować, ale historia osobista Neila Armstronga to wyrazisty przykład procesu przechodzenia przez żałobę, który występuje, gdy tracimy kogoś, kogo kochamy ponad wszystko.
I jeśli byłoby to możliwe, to oddalibyśmy własne życie, za zdrowie tej osoby.
Opisane powyżej zjawiska transowe, to również mechanizmy chroniące przed tzw. psychologicznym rozpadem.
Bohater przecież odcina emocje, „zamraża” swoją wrażliwość znajduje nowy cel, angażuje w niego swoje wszystkie zasoby (wiedza, umiejętności, energia, czas, nawet poświęca na swój sposób rodzinę), po to, aby nadać swojemu życiu nowy sens, a w konsekwencji przeżyć stratę po swojemu i ją symbolicznie pożegnać (jedna z ostatnich scen filmu).
Finalnie okazuje się, że tak ogromne przedsięwzięcie jak loty w kosmos mogą stać się intymnym i osobistym sposobem na przeżycie straty i domknięcie procesu żałoby.

Kroki, które zostały przedstawione na przykładzie historii astronauty spotykają każdego człowieka. Stratę trzeba zanegować, przeżyć protest wobec tego co nas spotyka, opłakać ją, a potem zacząć na nowo żyć..
Każdy z nas przeżywa ten proces indywidualnie, w swoim czasie, nie zawsze radząc sobie z tak dojmującą stratą jak śmierć najbliższych.
Czasem – jak w przypadku Armstronga – potrzebne jest postawienie pierwszego kroku na powierzchni Księżyca, aby stało się on jednocześnie domknięciem osobistej tragedii.
Ta symbolika pokazuje jak wielkie historycznie wydarzenia składają się z indywidualnych historii konkretnych ludzi.

Rozwojowa funkcja kryzysu.

Ostatni duży kawałek psychologii w filmie to klasyka zapracowanych pasjonatów czyli zepchnięcie rodziny na dalszy plan i kryzys w związku.

„Kariery w nocy w łóżku nie przytulisz” – lubimy to powiedzenie, które w prosty sposób oddaje rozstrojenie kluczowych wartości i priorytetów w życiu.

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, dlaczego lubimy tak bardzo być głaskani przez osoby bliskie?
I dlaczego dotyk drugiego człowieka, choć fizycznie taki sam jak to, gdy głaszczemy się sami, jest odczuwany inaczej?

Ponieważ bliski fizyczny i emocjonalny kontakt z drugim człowiekiem, to jedna z najważniejszych i naturalnych potrzeb człowieka.

Historia Neila Armstronga to również przykład spustoszenia w świecie relacji z bliskimi, które niesie za sobą zatracenie w pracy oraz definiowanie się poprzez zawodowe sukcesy.
Jak wielkie i spektakularne by one nie były.
To co mówi większość pacjentów w naszych gabinetach przechodzących przez kryzysy rodzinne, partnerskie i małżeńskie, to potrzeba zmiany swojego życia, jeśli mogliby cofnąć czas i odbudować relacje. Nie zawsze jest to możliwe. Czasem opamiętanie przychodzi za późno. Niekiedy nie ma już do czego wracać.
Ale zdarza się również tak, że kryzys – podobnie jak u bohatera filmu – to szansa na wejście związku na wyższy poziom, większą bliskość, bardziej scementowaną wieź emocjonalną między partnerami.

To co widzimy na ekranie, to taki właśnie proces, w którym trudne momenty, przy ogromie miłości, wzajemnej przychylności oraz chęci do pracy, stanowią szansę na restaurację związku.
W przypadku Neila Armstronga i jego żony, czynnikiem kryzysowym jest jeszcze utrata najbliższej osoby, trauma i żałoba.
Już poza filmem, a w życiu pary różnie sobie z tym radzą.
Nie wszystkie są na tyle silne co główni bohaterowie, żeby z kryzysu wyjść mocniejszym w związku.
Z pełną świadomością nie zdradzamy więcej szczegółów czego kryzys dotyczy, aby widz mógł doświadczać filmu po swojemu.

Podsumowując „Pierwszy człowiek” to bardzo ciekawe psychologicznie studium przypadku tego, jak nasza nieświadomość objawia się w życiu oraz jak nas chroni w trudnych sytuacjach, co się nami dzieje w żałobie, jakie kryzysy wywołuje pasja, gdy staje się zawodem i przede wszystkim jak ważna jest w życiu miłość, której pomiędzy Ziemią, a Księżycem jest więcej, niż nam się wydaje.

Seans Psychologiczny
Do zobaczenia w kinie.

Kliknij, polub, udostępnij.

Borg / McEnroe: braterstwo rakiet.

6.11.2017

Nazwiska Borg i McEnroe zapisały się wielkimi literami w historii sportu i popkultury lat 70 – tych i 80 – tych.
Ze względu na barwność tej epoki są idealnymi postaciami na temat filmowy.
W internecie znaleźć można tysiące artykułów i filmów poświęconych obu sportowcom, co daje możliwość do zbudowania sobie tła do oglądania tej wciągającej historii.
I warto to zrobić przed pójściem do kina.
Nam film się podobał ze względu na kontekst psychologiczny dotyczący relacji dwóch rywali, ponieważ w dekoracjach sportowych pokazuje temat, którego we współczesnej kinematografii nie za wiele.
Dwóch mistrzów o skrajnie różnych stylach gry, odmiennych ekspresjach emocji i zachowań, reakcji na zwycięstwa i porażki rywalizuje ze sobą na korcie tenisowym.
Wyścig po zwycięstwo i dążenie do perfekcji w sporcie to motyw pierwszoplanowy w filmie.
Dla nas pierwszym planem są jednak emocje głównych bohaterów, w których znajdujemy wiele odniesień do emocji każdego człowieka.

Borg.

Zimne spojrzenie szwedzkiego mistrza niewyrażające żadnych emocji, mina pokerzysty, pełna kontrola ciała i umysłu.
Tak może się wydawać.
A jednak pod powłoką perfekcjonisty dbającego o każdy detal, który przybliża go do mistrzostwa kryje się ogromne napięcie i strach przed utratą kontroli.

Odnosząc postać wykreowaną w filmie do życia często właśnie perfekcjoniści odcięci są od emocji, ponieważ ich sposób na funkcjonowanie to zapewnienie sobie iluzji kontroli i pozornego wpływu na otaczający ich świat.
Podobnie jak Borg, który tworzy swoją rzeczywistość nawyków i powtarzających rytuałów, mających zabezpieczyć go przed utratą kontroli. Takie działania to tzw. myślenie magiczne (przesądy, powtarzalne nawyki takie jak ten sam pokój hotelowy na każdym turnieju, takie samo auto używane w trakcie rozgrywek, rytuał naciągania i układania rakiet), które mają właśnie zapewnić 100% przekonanie o kontroli, aby zredukować lęk.
Jednakże ten niepokój towarzyszy tenisiście cały czas.
Nawet jeśli świadomie jest wyparty poprzez opisane zabiegi to nieświadomość i ciało reaguje poprzez tzw. reakcje psychosomatyczne czyli oddawanie napięcia psychicznego poprzez reakcje fizyczne, z ciała (bezsenność, napięcie mimiczne, hiperwentylacja).
To pokazuje jak ogromne, choć nie wyrażone ekspresją emocje, przeżywają osoby o podobnej konstrukcji, co nasz główny bohater.
Im większa stawka, tym większe napięcie, tym bardziej pozorny spokój i opanowanie.
Dodatkowo historia Borga opowiedziana na ekranie pokazuje, że taki rodzaj reakcji został wybrany w efekcie pracy z trenerem w okresie młodzieńczym, gdy tenisista miał problemy z samokontrolą i konfliktowością.
Dysocjacja (czyli odcięcie się emocji) stało się dla Borga sposobem na funkcjonowanie.
Każdy człowiek ma potrzebę wyrażania uczuć.
Dlatego taka postawa wywołuje ogromne koszty emocjonalne, najczęściej właśnie psychosomatyczne.
W życiu osoby o podobnej konstrukcji psychologicznej jak główny bohater ponoszą podobne koszty związanej z odcięciem się od emocji, frustracją z tym związaną, psychosomatyzowaniem i potrzebą redukcji lęku poprzez budowanie iluzji kontroli.
Dlaczego iluzji?
Ponieważ nie mamy wpływu na wszystko co nas otacza. Łatwiej jest żyć, kiedy nauczymy się oddzielać to na co wpływu nie mamy od tego nad czym możemy pracować i co zmieniać.

McEnroe.

Krzyk, złość, wybuchowość, nonszalanckie podejście do diety i treningu, niekontrolowana ekspresja emocji i zachowań.
McEnroe to temperamentalne przeciwieństwo Szweda.
Aspirujący młody tenisista, który dobija się do elity i bardzo chce tam się znaleźć.
Skrajnie różny od swojego rywala.
Amerykanin nie kontroluje swoich zachowań, a może nie chce tego robić? Może tak jest łatwiej, wygodniej?
Może tak wybrał, aby wszystkim, którzy nie traktują go poważnie, a uznają za klauna i kuglarza kortu pokazać co o nich sądzi?
Jak sam mówi o Borgu: „on jeden potraktował mnie poważnie, okazał mi szacunek”, co wpłynęło na rozpoczęcie wielkiej przyjaźni pomiędzy sportowcami.

Przykład zachowań McEnroe występuje często wśród ludzi w codziennym życiu.
Ktoś kto potrzebuje bliskości i chce być traktowany poważnie przez swoje środowisko, do którego chce należeć i od którego oczekuje uznania, wybiera aktywną (krzyk, niekontrolowane zachowania) lub pasywną agresję (sarkazm, ataki ad personam, obrażanie się) jako sposób na zwrócenie na siebie uwagi.
Krzycząc i obrażając chce nam powiedzieć: „zwróćcie na mnie uwagę, traktujcie mnie poważnie, z szacunkiem”.
Może wybrać taką drogę na komunikację ze światem z różnych powodów. Najczęściej, ponieważ taką zna z domu rodzinnego i jest to norma, której się nauczył lub też z niedojrzałości emocjonalnej, a w niektórych sytuacjach również z powodu zaburzeń osobowości.
Postać McEnroe w wyrazisty sposób obrazuje trudności w kontroli emocji i zarządzaniu nimi.

Braterstwo rakiet. 

Rywalizację sportową o najwyższe cele, którym towarzyszy presja, media, kibice, gdzie oczy całego świata zwrócone są na dwóch walczących gladiatorów można porównać do starcia wojennego.
Tylko Ci dwaj zawodnicy wiedzą co czują, przez jaki wysiłek przechodzą, jakie mają marzenia i czym są one okupione.
Takie doświadczenia zbliżają, ponieważ tylko ktoś kto przeżył coś podobnego może spróbować zrozumieć druga osobę o podobnych doświadczeniach.
Takie emocje wywiązują się pomiędzy głównymi bohaterami.
Pomimo tego, że walczą ze sobą, to właśnie paradoksalnie ich do siebie zbliża.

Pojęcie braterstwa broni jest znane w wojsku, gdzie mężczyźni pochodzący ze skrajnie różnych środowisk, o różnym wykształceniu i statusie społecznym budują wielkie życiowe przyjaźnie.
Pomimo różnic, wojenne doświadczenie, przeżywanie ramię w ramię niebezpieczeństw, wzajemna pomoc i codzienna obecność powodują zacieśnienie relacji i wytworzenie się emocjonalnej więzi.
To porównanie psychologiczne przynajmniej w części widzimy na korcie.

Przeciwieństwa się przyciągają.

To co dodatkowo wzmacnia rodzącą się przyjaźń to z jednej strony komplementarność różnic, z drugiej na głębokim poziomie podobieństwo bohaterów.
Borg jest postrzegany jako zimna maszyna, która pod pełną kontrolą odnosi kolejne zwycięstwa.
To fascynuje McEnroe, który na pierwszy rzut oka jest totalnym przeciwieństwem Szweda.
Spontaniczny i nieograniczający się w żaden sposób emocjonalnie na korcie Amerykanin budzi z kolei fascynację Borga, którego utrzymywanie pełnej kontroli męczy.

Jednak jeśli zajrzeć głębiej to obaj bohaterowie w jakiś sposób mają z emocjami problem. Można powiedzieć, że sobie z nimi nie radzą.
A ich skrajnie różne zachowania są tak naprawdę dwoma stronami tego samego medalu – trudności w adekwatnym i konstruktywnym zarządzaniu emocjami.
Także z jednej strony różnice, które fascynują, bo uaktywniają tęsknotę za innym sposobem wyrażania siebie, a z drugiej głębokie podobieństwo tenisistów stanowią podglebie dla wielkiej życiowej przyjaźni.

„Borg / McEnroe” to dobrze zrobione kino, które w tenisowych dekoracjach porusza tematy życiowo ważne.

Czy zdrowo jest kontrolować siebie w każdej sytuacji?

Czy kontrola daje nam możliwość na uniknięcie lęku?

Jak wyrażamy swoje emocje?

Jak zwracamy na siebie uwagę innych chcąc być blisko?

Ile jesteśmy w stanie poświęcić dla sukcesu?

Czym jest przyjaźń?

Czego możemy nauczyć się od siebie w relacjach?

Polecamy ten film nie tylko fanom sportu i tenisa, ale wszystkim tym, którzy w kinie szukają prawdziwych emocji, historii o przyjaźni i pracy nad sobą.

A do tego to kawał pięknej historii tenisa 😊

Seans Psychologiczny

Do zobaczenia w kinie.

Ptaki śpiewają w Kigali: jest życie po końcu świata.

25.09.2017

*analiza psychologiczna filmu zawiera elementy fabuły*

Najnowszy film Joanny Kos – Krauze, to kino symboliczne i oszczędne w formie. Grają tu konkretne ujęcia, bliskie kadry, pojedyncze słowa, cisza i przede wszystkim relacja głównych bohaterek, polskiej ornitolożki Anny (Jowita Budnik) oraz uciekinierki z Ruandy Claudine (Eliane Umuhire).
Towarzyszymy historii młodej dziewczyny ocalałej z piekła ludobójstwa (dokonanego przez plemię Hutu na plemieniu Tutsi), jakie miało miejsce w Ruandzie w 1994.

Psychologia filmu to przede wszystkim temat traumy czyli głębokiego urazu psychicznego, jej konsekwencji i procesu radzenia sobie ze skrajnymi wydarzeniami w życiu, właśnie takimi jak bycie naocznym i bezsilnym świadkiem zagłady najbliższej rodziny.
Takiej tragedii doświadczają główne bohaterki. Każda na swój sposób.

Oglądając film towarzyszymy Claudine, która traci całą rodzinę i dzięki pomocy Polki ucieka od nieuchronnej śmierci, trafiając do innego świata, próbując radzić sobie z tragicznymi przeżyciami jak tylko potrafi.

Jednym z oblicz przeżywania traumy i radzenia sobie z nią są próby zachowania godności i  człowieczeństwa na każdy możliwy sposób.
Nawet jeśli jest to sposób autoagresywny (decyzja o udaniu się do ośrodka dla uchodźców), to poprzez utrzymywanie ocalałego w poczuciu bycia człowiekiem, pozwala nie zwariować.
Claudine walczy o godność poprzez swoją dumę (jej postawa ciała i spojrzenie w rozmowie z policjantami), usiłowanie zachowania niezależności względem Anny, radzenie sobie samej.
Claudine próbuje się odnaleźć: pracuje, uczy się, żyje z dnia na dzień. Jednak doświadczenie traumy daje o sobie znać na każdym kroku. Wyzwalacze przypominające o śmierci  bliskich są wszechobecne (scena z oporządzaniem ryb, nauka polskich zwrotów skoncentrowanych na odniesieniach do rodziny).
To wszystko nie pozwala zapomnieć.
Te i inne objawy niesie ze sobą traumatyczne doświadczenie.
Pomocną terapią może stać się próba odnalezienia innych ocalałych, spojrzenie w oczy oprawcom, pochowanie szczątek bliskich, pożegnanie ich i opłakanie. To wszystko nie daje ukojenia, ale kontaktuje główną bohaterkę z jej emocjami i pozwala rozpocząć proces żałoby.

Widzimy również jak próbuje radzić sobie z traumatycznymi przeżyciami Anna.
Ornitolożka początkowo próbuje zapomnieć.
W tym celu zrywa kontakt z młodą Afrykanką, rezygnuje z dalszej pracy, która jest także jej pasją.
Rola, w którą wciela się Jowita Budnik jest przykładem tzw. mechanizmu dysocjacji czyli odcięcia się od emocji po traumie.
Bardzo często w podobnych sytuacjach ofiary traumy w ten właśnie sposób próbują wrócić do tzw. normalności.
To czasem racjonalna, czasem zupełnie nieświadoma strategia radzenia sobie z trudnymi wydarzeniami, które są punktem wyjścia dla filmu. Jednocześnie skrajnie bolesne przeżycia odkładają się, co skutkuje najczęściej takimi objawami jak: bezsenność, koszmary senne, flashbacki (czyli przypominanie sobie i przeżywanie na nowo traumatycznych doświadczeń), bóle psychosomatyczne, problemy trawienne, omdlenia, wycofywanie się z relacji międzyludzkich, drażliwość, konfliktowość, sięganie po używki, uzależnienia.
Podobne zachowania obserwujemy u obu głównych bohaterek.
Są one przykładem doświadczania tzw. zespołu stresu pourazowego. Dlatego ofiary traum powinny mieć bezwzględnie zapewnioną profesjonalną pomoc psychologiczną i takiej pomocy mają prawo oczekiwać.
Zdajemy sobie jednak sprawę, że, cytując Annę, „nie ma pigułki na traumę”. A doświadczenie Claudine jest przeżyciem niewyobrażalnym.

„Ptaki śpiewają w Kigali” to interesujące kino pod względem psychologicznym.
Dla profesjonalistów może być przykładem tego co dzieje się z człowiekiem, który doświadcza traumy, czyli wydarzenia granicznego, takiego kiedy zagrożone jest życie i zdrowie ocalałego lub jego bliskich. Doświadczenie lub bycie świadkiem wojny czy ludobójstwa jest przeżyciem najbardziej granicznym z możliwych.

W obszarze psychoedukacji będącej kontynuacją tematyki poruszonej w filmie, chcemy przytoczyć objawy, jakich doświadczają osoby z zespołem stresu pourazowego (inaczej posttraumatycznego).
Jeśli jesteś ocalałym/ą po traumie i doświadczasz poniższych objawów lub znasz osoby, które przeżyły wydarzenia traumatyczne, a poniższe objawy utrzymują się u niej przez dłuższy czas, to warto skonsultować się ze specjalistą:

  • Obniżony nastrój, przedłużające się poczucie smutku, przygnębienia, żalu, wstydu itp.,
  • Poczucie nadmiernego wzbudzenia, trudności z koncentracją, uwagą,
  • Napady lęku wywołane pozornie błahymi czynnikami, utrzymujący się stan niepokoju,
  • Nieracjonalne obawy o życie i zdrowie swoje i bliskich,
  • Trudność w przeżywaniu emocji, poczucie odcięcia od emocji lub nadmierna, nieadekwatna do sytuacji emocjonalność,
  • Natrętnie powracające myśli, obrazy i/lub dźwięki związane z wydarzeniem urazowym, ponowne przezywanie traumy,
  • Unikanie miejsc, sytuacji, osób związanych z urazowym wydarzeniem,
  • Trudności związane ze snem np. realistyczne koszmary senne, bezsenność itp.,
  • Trudności z radzeniem sobie ze złością, poczucie gniew

Seans Psychologiczny

Kliknij, polub, udostępnij.

Do zobaczenia w kinie.

 

„Kedi – sekretne życie kotów” czyli czego możemy nauczyć się od kotów?

19.08.2017

„Kto nie kocha zwierząt, ten nie potrafi naprawdę kochać” – cytat z pamięci.

Ten cytat może brzmieć prowokacyjnie, ale tylko zanim zobaczycie ten film.
Po jego obejrzeniu nie będziecie mieć wątpliwości co się za nim kryje.
Mamy taką nadzieję 😊

Dlaczego „Kedi”jest wyjątkowym filmem?

Jest doświadczeniem niemalże zmysłowym towarzyszenia kotom w ich naturalnym środowisku miejskim.
Życia pośród ludzi, którzy tak jak potrafią okazują im pomoc, ciepło, bliskość, obecność, serce.

Filmowy test na kontakt z własnymi emocjami.

Przyglądanie się nazwanym z imienia (Spryciara, Przylepa, Sułtan, Flirciarz, Bestia, Szajba i Cwaniak) przez swoich miejskich opiekunów kotom jest przede wszystkim testem dla naszej ludzkiej wrażliwości.
Widzimy koty, które mają swoje historie opowiadane głosem człowieka, towarzyszymy ich codzienności, w zasadzie możemy poczuć, że tam też jesteśmy. Zupełnie obok.
W takich warunkach jak być obojętnym na opowiadane historie?
Jak się nie wzruszyć? Nie uśmiechnąć? Nie westchnąć? Nie współczuć?
Dlatego warto obejrzeć „Kedi” i sprawdzić na sobie jak rezonujemy na tę opowieść? Czy wywołuje w nas wzruszenie? Czy pozostajemy twardzi? Zdystansowani?
Czy jesteśmy bardziej zasocjowani (w kontakcie ze swoimi uczuciami) czyli czy filmowa historia zwierząt wywołuje w nas emocje, wrażenia zmysłowe, ciepło w brzuchu, wzruszenie?
Czy raczej jesteśmy zdysocjowani (bez kontaktu z emocjami) czyli czy trudno nam poprzez filmowy kontakt ze zwierzętami coś poczuć? Przeżyć wspólnie z nimi?
Czy pozostajemy niewzruszeni?

Terapeutyczne opowieści.

Kedi to nie tylko film o kotach i ich życiu na ulicach Stambułu.
To również historie ich ulicznych opiekunów, mieszkańców tureckiej metropolii, którzy opowiadają o swoich relacjach z czworonogami.
Te historie to swoiste terapeutyczne opowieści o tym, co daje kontakt ze zwierzęciem i jak ważny jest dla naszych emocji i zdrowia psychicznego.
Jest już od dawna medycznie potwierdzone, że obecność zwierząt w domu wpływa pozytywnie na nasz dobrostan.
„Kedi” pokazuje życiowe przykłady konkretnych mieszkańców oraz ich historie relacji kotami, pozytywnego wpływu na trudne momenty, zakręty życiowe, kryzysy, chwile samotności człowieka.
Jak duża jest wymiana dobrych emocji między człowiekiem i zwierzęciem mogą potwierdzić pewnie wszyscy opiekunowie kotów i psów.
W przypadku tych pierwszych ich terapeutyczny pozytywny wpływ na człowieka to przede wszystkim fizyczny kontakt, ciepło, miękkość, relaksacyjny charakter kociego mruczenia, alegoria wolności kota, której człowiek może uczyć się od swego zwierzęcego towarzysza.
Wiele takich indywidualnych opowieści o dobrym wpływie kota na człowieka zobaczycie w filmie w reżyserii Ceydy Torun.

Kedi – sekretne życie kotów to film dla każdego.
Jeśli chcecie w kinie przeżyć coś osobistego i za pomocą metafory filmowej, w tym przypadku scen z życia zwierząt, dowiedzieć się czegoś o sobie, to bardzo polecamy właśnie takie kino.

Seans Psychologiczny

Do zobaczenia w kinie.

Kliknij, polub, udostępnij 🙂